Używane, lecz wciąż dość nowoczesne, kilkunastoletnie jednostki spalinowe z platform Lint i Talent mogą okazać się wartą rozważenia alternatywą dla nowego taboru do obsługi linii niezelektryfikowanych – uważają przedstawiciele Alpha Trains i Public Transport Service. Oprócz ceny i dostępności atutem ma być ich wciąż wysoki standard. W perspektywie kilku lat dostępnych w Polsce może być łącznie prawie 90 takich pojazdów.
Jakie prace są konieczne w celu zapowiadanej polonizacji używanych jednostek? Jak długo potrwają?
Prezes PTS Robert Karwasz: Polonizacja będzie oznaczała przede wszystkim zamontowanie polskich systemów bezpieczeństwa: SHP i czuwaka aktywnego. Będziemy prawdopodobnie musieli zainstalować też system ETCS, choć tu jeszcze trwają uzgodnienia – zapewne miałoby to duży wpływ na cenę. Cały proces, według nas, potrwa około roku – w zależności od montażu ETCS lub jego braku. Uwzględniamy rezerwę czasową na wykonanie koniecznych badań i testów, prawdopodobnie na torze zamkniętym lub w trybie jazdy obserwowanej.
Poszczególne pojazdy będą dostępne w przyszłym roku, w grudniu 2028 lub w grudniu 2029 r. Od czego zależą te terminy?
Wiceprezes zarządu PTS ds. sprzedaży Jacek Tomasik: Jeśli pierwsza seria 11 Talentów (oznaczonych w Niemczech jako seria VT643) będzie dostępna w najbliższym czasie, to od tego czasu będzie musiało minąć około roku. Daty 2028-2029 dotyczą już kolejnych transz pojazdów. Zakładamy, że Talenty i Linty będą dostępne, gdy skończą się kontrakty ich aktualnych użytkowników – a te Talenty, które staną się dostępne później, skorzystają już z procesu autoryzacji przeprowadzonego na pierwszych egzemplarzach.
Co do Lintów, gdy już zakończą się kontrakty na ich dzierżawę, będziemy mogli bazować na innych dopuszczeniach na te jednostki, co mocno skróci nam czas przystosowania.
Jednostka, którą pokazaliśmy na TRAKO, jest już zarezerwowana – zostanie w najbliższym czasie przekazana niemieckiej Eurobahn.
Wszystkich pojazdów przewidzianych do udostępnienia w najbliższych 4 latach będzie 89. Czy polski rynek rzeczywiście jest w stanie wchłonąć aż tyle SZT?
Radosław Oblizajek, Alpha Trains: Zakładamy, że będzie można wynajmować je lub kupować mniejszymi partiami, a nie w całym pakiecie. Uważamy, że taka liczba wystarczy do zaspokojenia obecnego zapotrzebowania. Bierzemy pod uwagę, że część przewoźników może wybrać zakup nowych pojazdów albo rozwiązania hybrydowe, bateryjne lub wodorowe – ale naszym zdaniem rynek będzie oczekiwał 50-60 pojazdów, i to tylko w najbliższej perspektywie. Na dłuższą metę skala będzie jeszcze większa. Będzie to związane z reaktywacją kolejnych linii lokalnych, na ogół – niezelektryfikowanych.
Co, w Państwa ocenie, przesądzi o ich atrakcyjności w porównaniu z innymi alternatywami – zakupem nowych pojazdów spalinowych, bateryjnych lub wodorowych?
RK: Pamiętajmy, że wiele eksploatowanych dziś jednostek spalinowych będzie musiało przejść za kilka lat naprawy główne. Są to naprawy czasochłonne i drogie (ceny kształtują się dziś w granicach 11 mln zł za naprawę P5 pojazdu dwuczłonowego). Tu pojawia się aspekt rynkowy: nasz pojazd trzyczłonowy po polonizacji i modernizacji, z 24-miesięczną gwarancją, będzie kosztował ok. 16-16,5 mln zł. Będzie to, jak uważam, zdrowa alternatywa.
Czy będzie możliwość zmiany aranżacji wnętrza na życzenie klienta?
RK: Dopuszczamy taką możliwość. Jesteśmy elastyczni i otwarci – trzeba tylko pamiętać, że wszystko kosztuje.
JT: Dodajmy, że pojazdy są w bardzo dobrym stanie. Oprócz dostosowania systemu informacji pasażerskiej i ewentualnej wymiany obić tapicerskich żadne zmiany nie są konieczne.
Czy do Alpha Trains zgłaszali się już jacyś polscy przewoźnicy zainteresowani wynajmem Talentów bądź Lintów?
RK: Tak. Posłużę się przykładem ATR220. Ich pozyskaniem były zainteresowane aż trzy firmy: Polregio, Koleje Dolnośląskie i Koleje Wielkopolskie, którym ostatecznie je sprzedaliśmy.
JT: W krótkim przedziale czasowym potrzeba kilkunastu takich jednostek. Mamy nadzieję, że podczas targów i po nich zorientujemy się lepiej co do potencjalnych zainteresowanych.
Czy Alpha Trains zamierza wchodzić w kolejne segmenty rynku taborowego w Polsce?
RO: Jeśli chodzi o rynek lokomotyw, nasza pozycja jest stabilna. Chcemy natomiast otwierać się na rynek pasażerski. Rdzeniem naszego biznesu pozostanie dzierżawa i leasing. Takich właśnie projektów będziemy szukać. Jesteśmy otwarci także na przedsięwzięcia związane z fabrycznie nowymi pojazdami. W związku z liberalizacją rynku w 2030 r. i zmianą struktury finansowania – dostępnych środków unijnych na nowe pojazdy będzie mniej – zakładamy, że popyt na leasing wzrośnie.
Tak właśnie działa rynek w Niemczech, gzie w zależności od długości koncesji klienci podpisują z nami umowę dzierżawy na odpowiedni okres. Wymaga to jednak trochę innego podejścia przewoźników, którzy nie mogą za każdym razem wymagać dokładnego dopasowania floty do ich potrzeb. Będziemy starali się nadać pojazdom w naszej flocie konfigurację uniwersalną.
***
Rozmowę przeprowadziliśmy we wrześniu br., podczas targów TRAKO 2025 – jeszcze przed zawarciem przez PTS i Polregio umowy na sprzedaż pięciu używanych jednostek spalinowych.